Ogromny eksport chińskich pojazdów elektrycznych do Europy rozgrzał rynek samochodowców. Rośnie niemal wszystko, począwszy od ceny transportu, poprzez popyt na statki oraz liczbę nowych zamówień, a skończywszy na ich coraz większej nośności.

Rok 2020, czyli czas pandemii COVID19, stał się wyjątkowo trudny dla segmentu ro-ro i w szczególności dla armatorów wyspecjalizowanych w jednostkach PCTC (pure track, truck carrier), czyli samochodowcach. Obostrzenia związane z koronawirusem, przymus pracy zdalnej i lockdowny sprawiły, że kupno nowego samochodu spadło na ostatnie miejsce niezbędnych inwestycji. Producenci ograniczali produkcję nowych pojazdów albo nawet zamykali fabryki, a na rynku żeglugowym pojawił się wyraźny spadek popytu na transport nowych samochodów. Jeden z najważniejszych graczy na rynku przewozów ro-ro Wallenius Willhemsen odnotował w 2020 r. straty w segmencie oceanicznym w wysokości 26% (przychody wyniosły 2,3 mln USD). Wynik ten tłumaczył m.in. niższymi wolumenami (23%), spadkiem frachtu netto oraz niską aktywnością w zakresie czarteru statków. Bezpośrednim efektem spadku popytu stała się znaczną nadpodaż tonażu w segmencie samochodowców (firma oceniła go na 10–15 jednostek), w ciągu roku wycofano więc z komercyjnych rejsów aż 16 statków. W celu zmniejszenia kosztów jeden statek poddano recyklingowi.


Dostęp do dalszej treści jest ograniczony tylko dla prenumeratorów. Zaloguj się lub zarejstruj przy użyciu kodu zaproszenia, który otrzymałeś/otrzymasz wraz z prenumeratą.

Mam już konto
   
Nie mam konta
*Pole wymagane
PRZEZGrzegorz Bryszewski
ŹRÓDŁONamiary na Morze i Handel 07/2024
Poprzedni artykułŻegluga na niebezpiecznych wodach
Następny artykułAntarktyda pod chińską lupą