Włączenie sektora żeglugi morskiej do unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) począwszy od 2024 r. to przełomowy krok dla armatorów i podmiotów działających na rynku transportu morskiego. Z jednej strony oznacza to nowe wyzwania związane z kontrolowaniem emisji CO2, z drugiej stanowi również szansę na bardziej efektywne zarządzanie kosztami. Nowe przepisy wymagają od armatorów zakupu i handlu europejskimi uprawnieniami do emisji (EUA), co bezpośrednio wpływa na koszty operacyjne i zmusza ich do wdrażania bardziej złożonych strategii finansowych.

Rynek EU ETS działa w oparciu o mechanizm cap-and-trade, w którym liczba dostępnych uprawnień do emisji jest ograniczona, a ich cena zależy od podaży i popytu. W praktyce oznacza to, że cena uprawnień EUA może ulegać gwałtownym zmianom pod wpływem czynników takich jak polityka klimatyczna Unii Europejskiej, prognozy gospodarcze, a nawet działania spekulacyjne dużych podmiotów finansowych. Rynek EUA często doświadcza dynamicznych ruchów cenowych, przy dziennych wahaniach sięgających kilku euro za jednostkę. Przykładowo, w ciągu jednego dnia cena EUA może wzrosnąć lub spaść o 3–5 euro, znacząco wpływając na koszty operacyjne firm, które muszą nabyć uprawnienia.


Dostęp do dalszej treści jest ograniczony tylko dla prenumeratorów. Zaloguj się lub zarejstruj przy użyciu kodu zaproszenia, który otrzymałeś/otrzymasz wraz z prenumeratą.

Mam już konto
   
Nie mam konta
*Pole wymagane
PRZEZMarcel Zdybel
ŹRÓDŁONamiary na Morze i Handel 20/2024
Poprzedni artykułBałtycka ekologia pełna wyzwań
Następny artykułW przeładunkach stabilnie z dużym wzrostem drewna