Niemieckie porty chcą, aby część środków, która ma być przeznaczona na rozbudowę infrastruktury transportowej na wypadek konfliktu zbrojnego, została przeznaczona także na wzmocnienie portów przed ewentualnymi atakami militarnymi. W niedawnym liście do niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa Stowarzyszenie Niemieckich Operatorów Portów Morskich (ZDS) podkreśliło, że w razie konfliktu porty stanowią pierwszą linię ataku oraz odgrywają kluczową rolę w rozmieszczeniu wojsk. W sytuacji kryzysowej sprzęt i żołnierze, zarówno niemieccy, jak i partnerów z NATO, będą transportowani przez porty morskie.
ZDS szacuje, że na przygotowanie niemieckich portów na wypadek sytuacji kryzysowych, np. wojny, potrzebne jest 3 mld euro. Finansowanie powinno być częścią budżetu obronnego i zostać przeznaczone na zabezpieczenie wrażliwych obszarów portowych i powiązanej z nimi infrastruktury. Należą do nich nabrzeża, systemy cybernetyczne i obiekty kolejowe.
Stowarzyszenie zwróciło również uwagę na starzejącą się infrastrukturę portową w Niemczech. Nowe przepisy klimatyczne i zmiany w handlu międzynarodowym wywierają presję na branżę żeglugową, aby dokonać transformacji. Niestety finansowanie niemieckich portów jest obecnie niewystarczające, żeby spowodować znaczący rozwój. Aby podjąć takie działania, zdaniem ZDS, potrzeba ok. 14,5 mld euro. Obecnie rząd federalny przekazuje landom ok. 38,5 mln euro rocznie na porty morskie, choć ogłosił niedawno, że zamierza przeznaczyć na porty dodatkowo 400 mln euro. Środki mają sfinansować modernizację i budowę infrastruktury dla ekologicznej żeglugi.
Budżet obronny Niemiec ma wzrosnąć do 2029 r. niemal 2-krotnie, z ok. 61,6 mld euro obecnie, do ponad 151,6 mld euro w ciągu najbliższych 4 lat. Część funduszy zostanie przeznaczona na rozbudowę infrastruktury transportowej, zwłaszcza dróg i linii kolejowych, które są uznawane za istotne z wojskowego punktu widzenia. Zgodnie z propozycją ZDS finansowanie zostanie również rozszerzone na porty.