Żegluga na cybercelowniku

fot. freepik

– Żegluga jest stosunkowo łatwym celem dla cyberhakerów szukających szybkich efektów swoich działań – wynika z raportu badającego stan cyberbezpieczeństwa w branży morskiej, autorstwa kancelarii prawniczej HFW i firmy CyberOwl. Z analizy incydentów w sektorze morskim wynika, że wzrost żądań okupu wzrósł o 350%, a ich średnia kwota to 3,2 mln USD.

W raporcie podkreślono astronomiczny wzrost wykorzystania technologii w żegludze, powołując się na szybki wzrost ilości danych i funkcji wbudowanych w systemy, a także połączenie sieciowe między statkami a biurem głównym. Ponadto przedsiębiorstwa żeglugowe, starając się poprawić łączność, testują zaawansowane systemy satelitarne, takie jakie jak sieci na niskiej orbicie okołoziemskiej, poszerzają tym samym możliwości cyberprzestępców w zakresie infiltracji podatności w zabezpieczeniach, typu backdoor.

– Technologia operacyjna na morzu i zarządzanie operacjami floty są obecnie prawie całkowicie cyfrowe, co oznacza, że cyberatak może zagrozić wszystkim, od systemów komunikacji statku i systemów nawigacyjnych, po systemy zarządzające wodami balastowymi, zarządzanie ładunkiem oraz monitorowanie i sterowanie silnikami. Branża musi więc zrobić więcej, aby zabezpieczyć się przed takimi atakami – mówi Tom Walters, partner w kancelarii HFW.

W raporcie stwierdzono również, że koszty ryzyka cybernetycznego w branży morskiej są nadal słabo poznane. Jego twórcy zauważają, że 1/3 ankietowanych (30%) przez nich firm wydaje mniej niż 100 tys. USD rocznie na zarządzanie cyberbezpieczeństwem, a ¼ nie ma ubezpieczenia chroniącego przed skutkami cyberataku. W podsumowaniu raportu stwierdzono, że sektor morski musi w pełni wykorzystać dostępne mu zasoby i zrobić więcej na rzecz inwestycji w zarządzanie ryzykiem cybernetycznym.

PRZEZPiotr Frankowski
ŹRÓDŁONAMIARY Newsletter #262
Poprzedni artykułWspólna Kaczka 2023
Następny artykułRosyjskie „nie” dla wymiany załóg