ETS w unijnych portach

fot. freepik

Na miesiąc przed włączeniem sektora morskiego do unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) obawy dotyczące tej polityki wciąż narastają. Federacja Europejskich Prywatnych Operatorów Portowych (FEPORT) wyraziła obawy dotyczące ryzyka przekierowania ładunków do portów spoza Unii Europejskiej. Podczas zgromadzenia ogólnego w Antwerpii, które odbyło się pod koniec listopada br., członkowie FEPORT wezwali do monitorowania i ewentualnego przeglądu polityki ETS, aby upewnić się, że nie jest ona szkodliwa dla portów UE.

– Potrzebujemy realnego zbadania wpływu ETS na żeglugę w unijnych portach, które zostałoby przeprowadzone teraz, a nie za 2 lata, kiedy ładunki na stałe je opuszczą. Porty nie były przedmiotem zainteresowania Komisji Europejskiej, gdy omawiano ETS, a rzeczywiste ryzyko przekierowania ładunków nie zostało tak naprawdę uwzględnione – powiedział Gunther Bonz, prezes organizacji.

Na początku września FEPORT zwrócił się do UE o rozważenie dodania do systemu ETS portów spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w szczególności tych leżących w pobliżu unijnych wybrzeży, aby zapobiec ucieczce przed opłatami i utracie ładunków. Do portów pozaeuropejskich zaliczają się m.in. Tanger Med w Maroku, Port Said w Egipcie i Tekirdag Asyaport w Turcji, które mogą skorzystać na zmianie tras, ponieważ statki z innych kontynentów będą próbowały ominąć unijny ETS.

Jednak na początku listopada KE przedstawiła nową dyrektywę, która obejmuje statki zawijające do Tanger Med i Port Said systemem ETS, ponieważ porty te znajdują się w odległości mniejszej niż 300 Mm od państwa unijnego, co stwarza ryzyko omijania „unijnych” zawinięć i przenoszenia działalności poza UE. Oznacza to, że wypływające stamtąd kontenerowce, w celu wyładunku w portach UE, muszą zapłacić za 50% emisji.

Niedawno firma Drewry Shipping oszacowała, że w związku z rozporządzeniem w sprawie ETS statki zawijające do portów europejskich mogą zostać obciążone opłatami o wartości do 3,4 mld USD. Niektóre duże linie żeglugowe ostrzegły już, że przerzucą te koszty na spedytorów, tak, jak miało to miejsce w przeszłości w przypadku innych opłat regulacyjnych.

PRZEZPiotr Frankowski
ŹRÓDŁONAMIARY Newsletter #265
Poprzedni artykułDronem w statek
Następny artykułPozytywnie, ale z wyzwaniami