Deficyt pracowników dla polskiej branży offshore sprawia, że coraz popularniejsze stają się próby pozyskania doświadczonych osób już pracujących na morzu, szczególnie o cennych umiejętnościach. Niedawno pozytywnie zakończył się proces przebranżowienia rybaków z Ustki, a podobne szkolenie przeszli też emerytowani wojskowi. Na horyzoncie pojawia się pomysł wykorzystania górników rezygnujących z pracy pod ziemią.

Pierwsza w kraju inicjatywa polegająca na przebranżowieniu rybaków i nauczeniu ich specyfiki pracy w branży offshore wyszła od niemieckiego koncernu RWE, który podjął współpracę z firmą szkoleniową Wind­hunter Academy. Przedstawiciele koncernu ofertę udziału w sfinansowanej przez nich kursie skierowali do rybaków z Ustki. Właśnie w tym nadmorskim mieście powstać ma bowiem port serwisowy (wstępną umowę dzierżawy gruntu podpisano już w 2021 r.), który obsłuży farmę FEW Baltic II, o mocy 350 MW, zaplanowaną do budowy w odległości ok. 55 km od usteckiej plaży. Według ostatnich deklaracji inwestora farma ma zostać oddana do użytku przed końcem dekady, a jej moc pozwoli zaspokoić zapotrzebowanie na energię ok. 350 tys. polskich gospodarstw domowych.

Proponujemy polskim rybakom przebranżowienie się i zdobycie nowych umiejętności do pracy w morskiej energetyce wiatrowej. Tym samym stwarzamy im możliwość dalszej pracy na morzu, jednocześnie zapraszając do jednej z bardziej innowacyjnych i przyszłościowych gałęzi polskiej gospodarki – sektora zielonej energii – podkreślał w grudniu ub.r. Robert Grzegorowski, starszy menedżer projektów offshore w RWE Renewables.

Cztery tygodnie nauki

W ramach inicjatywy RWE i firmy szkoleniowej Windhunter Academy do szkolenia ostatecznie przystąpiło 8 zakwalifikowanych rybaków z Ustki. Pilotażowy kurs rozpoczął się na początku maja 2023 r., czyli tuż po zakończeniu sezonu połowów. W trakcie 4 tygodni szkolenia rybacy zdobywali praktyczną wiedzę techniczną w zakresie: pracy na wysokości, elektryki, mechaniki, instalacji i obsługi turbin wiatrowych, pierwszej pomocy oraz pracy na morzu z zachowaniem najwyższych standardów BHP. Rybaków uczono akże języka angielskiego, który zdecydowanie ułatwi im pracę w międzynarodowym środowisku.

To była wyjątkowa i silnie zmotywowana grupa, która mocno wyróżniała się na tle innych naszych kursantów – wyjaśnia Karolina Jastrzębska, prezes Windhunter Academy, firmy oferującej szkolenia w branży energetyki wiatrowej. – Projekt przekwalifikowania rybaków pokazał nam, że jest to grupa, która prezentuje bardzo duże kompetencje, ale również odpowiednie podejście do pracy, które jest niezbędne w branży energetyki wiatrowej. Praca na turbinach wiatrowych często wiążę się z rotacjami, długim czasem poza domem, a to wymaga odpowiedniego nastawienia i poświęcenia ze strony pracowników.

Jak podkreśliła, dużą zaletą rybaków jest to, że mają oni spore doświadczenie w pracy na morzu i często brali udział w kilkudniowych rejsach z dala od rodzin. Są gotowi pracować dalej w taki sposób. Drugą istotną dla pracodawców zaletą jest ich gotowość do pracy w systemie kontraktowym, ponieważ w energetyce wiatrowej wielu techników turbin pracuje właśnie na kontraktach. Ponadto pilotażowy projekt zapewnił nie tylko szkolenia niezbędne do pracy w offshore wind, ale również gwarancję ofert pracy.

Po zakończonym cyklu szkoleniowym rybacy mieli możliwość spotkać się z przedstawicielami różnych firm z branży. Mieli okazję dowiedzieć się, jakie zadania będą wykonywać jako technik turbin wiatrowych oraz jakie są warunki zatrudnienia w poszczególnej firmie. Każdy z rybaków otrzymał 3 oferty pracy. Wśród nich były też propozycje od współorganizatora, który finansował cały projekt – dewelopera morskich farm wiatrowych RWE – ale rybacy dostali pełną swobodę w wyborze docelowego pracodawcy – uzupełnia K. Jastrzębska.

Zaznacza, że oferty pracy na morzu w przypadku polskiej branży offshore pojawią się dopiero za kilka najbliższych lat, a rybacy z Ustki dostali więc propozycję zatrudnienia na brzegu, czyli w sektorze onshore.

Z naszych obserwacji wynika, że większość firm z branży zatrudnia najpierw do pracy na lądzie, a dopiero po zdobyciu przez nową osobę doświadczenia, oferują pracę na morzu. Jest to pewnego rodzaju awans – praca na morzu to większe wynagrodzenie, duża odpowiedzialność, ale też i system, gdzie 2 tygodnie spędza się w pracy, a kolejne 2 to odpoczynek. Przy takich zmianach pracownik ma więc szanse na zajęcie się prywatnymi sprawami i spędzi sporo czasu z rodziną – wyjaśnia.

Byli rybacy, będą żołnierze

Współpraca z firmą RWE była już drugim programem przebranżowienia w historii Windhunter Academy. W 2022 r. firma razem ze szwedzkim inwestorem OX2 przeszkoliła 16 odchodzących z pracy polskich górników do pracy w energetyce wiatrowej.

Nasz najnowszy autorski projekt polega na przebranżowieniu emerytowanych żołnierzy – zapowiada K. Jastrzębska. – Udało nam się już przekwalifikować ok. 20 wojskowych, którym dostarczyliśmy niezbędnych umiejętności do pracy w energetyce wiatrowej. Emerytowani wojskowi to wprost idealni pracownicy dla branży offshore – są sprawni fizycznie, nie boją się nowych wyzwań, a wielu z nich jest też w młodym wieku, bo mogą otrzymać świadczenie emerytalne już po 15 latach służby.

Projekt pozyskania górników do energetyki wiatrowej (głównie lądowej, ale z elementami offshore) zrealizuje też szczecińska firma szkoleniowa Vulcan Training &Consultancy. W tym przypadku kilkuletnią współpracę podjęto z firmą EDF Renewables Polska, która realizuje projekty za zakresu energii odnawialnej. Programem o nazwie „Wiatr – kopalnia możliwości” mają być wsparci m.in. górnicy i inni pracownicy sektora wydobywczego. Pierwsze szkolenie zaplanowano na jesień 2023 r., nowością w przypadku tego kursu będą dodatkowe działania skierowane do kursantów.

Nawiązaliśmy współpracę ze specjalistyczną firmą, która zaoferuje uczestnikom działania coachingowo-mentorskie. Spodziewamy się, że takie „działania miękkie” będą przydatne i dobrze przyjęte przez uczestników. W planach mamy także działania integracyjne, które sprawią, że kursanci poznają się lepiej i praca grupowa będzie skuteczniejsza – zaznacza Ewa Ławicka, koordynator marketingu w Vulcan Training &Consultancy.

Zainteresowanie jest ogromne

Niezależnie od współpracy z inwestorami energetyki wiatrowej polskie firmy szkoleniowe prowadzą też komercyjne kursy dla wszystkich zainteresowanych pracą przy „wiatrakach”. Jakie jest zainteresowanie takimi kursami? Wprost ogromne – odpowiadają jednogłośnie firmy szkoleniowe. Firma Windhunter Academy niemal codziennie dostaje kilka pytań od osób, które chcą się realizować w tej nowej, obiecującej i atrakcyjnej branży.

Trudno wskazać jakiś trend, bo pracować w morskiej energetyce wiatrowej chcą zarówno uczniowie techników, jak i aktywni zawodowi i sprawni fizycznie 50-latkowie, którzy chcą rozpocząć nową ścieżkę życia. Podobne zainteresowanie mamy ze strony firm z branży, które nieustannie się z nami kontaktują z pytaniem o to, czy możemy kogoś polecić, kogo mogą zatrudnić – wyjaśnia K. Jastrzębska.

Z obserwacji szczecińskiej Vulcan Training &Consultancy, wynika natomiast, że kursami są zainteresowani głównie naprawdę młodzi ludzie.

Podczas targów i spotkań branżowych coraz częściej rozmawiamy z uczniami techników lub liceów, którzy nie zamierzają kontynuować nauki, tylko chcą już teraz zdobywać konkretną wiedzę potrzebną do pracy w energetyce wiatrowej – tłumaczy E. Ławicka. – Duże znaczenie ma tutaj aspekt ekologiczny, czyli szansa na pracę w nowoczesnej branży, która dostarcza zielonej energii i pozwala zmniejszyć zanieczyszczenie naszej planety. Energetyka wiatrowa przyciąga też młodych ludzi wysokimi zarobkami, wyzwaniami związanymi z pracą w nowoczesnej i modnej branży. Młodzi ludzie całkiem sprawnie rozmawiają teraz w języku angielskim, dla nich wyjazdy zagraniczne związane z pracą w tej branży nie będą więc problemem, tylko dodatkową zaletą. Oczywiście jesteśmy w stałym kontakcie z inwestorami i wykonawcami z branży energetyki wiatrowej, wiele osób otrzymuje propozycję zatrudnienia tuż po zakończeniu naszego kursu.

Przedstawicielka szczecińskiej firmy szkoleniowej przyznaje, że z kursów dotyczących energetyki wiatrowej korzystają także osoby w wieku średnim, które próbują swoich sił w nowej branży. W tym przypadku pracodawcy cenią sobie stabilność takich pracowników i ich umiejętności interpersonalne.

W USA współpracują z kutrami

Pomysł współpracy z lokalnymi rybakami w procesie budowy morskich farm wiatrowych nie jest specjalnie nowy i nie dotyczy wyłącznie europejskiego rynku. Podobne działania realizują już od kilku ostatnich lat chociażby inwestorzy farm, które powstają w Stanach Zjednoczonych. Firma Vineyard Wind, która buduje u wybrzeży amerykańskiego stanu Massachusetts farmę o łącznej mocy 800 MW, wydała od 2019 r. do maja 2023 r. aż 5 mln USD na zatrudnienie ponad 30 statków rybackich. W przypadku tego projektu nie realizowano jednak procesu przebranżowienia, tylko zatrudniano całe załogi kutrów rybackich do pomocy przy różnych etapach inwestycji. Załogi rybackie uczestniczyły więc tam w programach badawczych w zakresie rybołówstwa, stały się jednostkami zwiadowczymi wspierającymi statki do badań geofizycznych, wykorzystano je też w roli jednostek bezpieczeństwa w trakcie procesu instalację kabli morskich. Inwestor zatrudnił też rybaków do wsparcia komunikacji radiowej z morskimi jednostkami poruszającymi się w miejscu przyszłej inwestycji.

PRZEZGrzegorz Bryszewski
ŹRÓDŁONamiary na Morze i Handel 16/2023
Poprzedni artykułUczelnie stawiają na atom
Następny artykułLepiej, ale wciąż krucho