Z gospodarką morską – jako sektorem w rządowych strukturach – od wielu lat był polityczny i mentalny kłopot. Po 1989 r. sprawy morskie rzucane były to tu, to tam. Do 2001 r. działało Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej, które przekształciło się w Ministerstwo Infrastruktury z gospodarką morską, żeglugą śródlądową i rybołówstwem jako jednymi z działów. W latach 2005-2007 środowiska, które od wielu lat domagały się odrębnego ministerstwa, mogły sobie winszować, bowiem ówczesny rząd PiS postanowił taki właśnie resort utworzyć. Owa feta nie trwała jednak długo, kolejne polityczne rozdanie przyniosło powrót Ministerstwa Infrastruktury, by w 2011 r. po raz kolejny zmienić koncepcję wraz z utworzeniem resortu o bardzo rozbudowanej nazwie Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Żywot owego tworu nie trwał długo, bo zaledwie 2 lata. W listopadzie 2013 r. w miejsce MTBiGM powstało Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Które także długo nie pożyło, albowiem w 2015 r. obecnie rządząca ekipa postanowiła powrócić do idei oddzielnego resortu morskiego.

Ta wyliczanka obrazuje zmieniające się koncepcje na ulokowanie spraw morza w ministerialnych strukturach. Wydawało się, że to właśnie rząd PiS ma jasną i prostą jak autostrada koncepcję – samodzielnie ministerstwo. I oto po 5 latach dosyć intensywnej działalności, po wdrożeniu mniej lub bardziej udanych programów (odpowiadających na zapotrzebowanie morskiego środowiska, choć nie zawsze czyniących to skutecznie), ministerstwo istnieć przestało, a jego kompetencje rozdzielono m.in. (cóż za zaskoczenie!) w ramach Ministerstwa Infrastruktury. A więc tam, gdzie sprawy morskie usytuowane były przez wcześniejsze lata, co było przedmiotem krytyki obecnej ekipy. Na osłodę powstał nowy twór – podlegający MI Główny Urząd Morski w Warszawie. Środowisko jest co najmniej skonfudowane, jeżeli nie rozczarowane, bo to znak, że gospodarka morska nie będzie już tak ważnym sektorem, a rozdzielenie kompetencji powoduje zamieszanie, dłuższe procedury, mniejszą elastyczność, niepewność. A z tym właśnie przez lata walczyło.

PRZEZCzesław Romanowski
ŹRÓDŁONamiary na Morze i Handel 20/2020
Poprzedni artykułE-commerce a branża TSL
Następny artykułNamiary na morze i handel nr 21/2020